Rozdział 3.



Tego wieczoru postanowiłem w spokoju pomyśleć nad swoim życiem przy okazji myjąc pokład jachtu jednego z moich pracodawców. Tak, dorabiałem sobie sprzątając i polerując cudze jachty, statki i tym podobne. Lubiłem tą pracę, mogłem oddychać świeżym powietrzem na brzegu morza. Czy było to czymś takim co odrywało mnie od rzeczywistości? Może trochę. Jednak nadal nie mogłem wymazać ze swojej pamięci dziewczyny o imieniu Leyla. Wiedziałem w sumie tylko to o niej oraz to, że potrafi pięknie malować. Można nawet powiedzieć, że jest artystką. Czy już się zakochałem? Nie. Nazwałbym to raczej zaciekawieniem ową osobą. Chciałbym ją zobaczyć jeszcze raz, uda mi się? Sam nie jestem pewny. Wkrótce wyjeżdżam do Zagłębia Ruhry, aby tam pracować, tak bardzo ciesze się z tego powodu. Czas jednak wrócić do tego co jest tutaj, muszę poprzykręcać kilka śrub, obiecałem to Kemalowi Sezinowi. Nagle jednak usłyszałem głośne pluśnięcie w wodzie, jakby ktoś spadł z łodzi. Zdziwiło mnie to, bo zazwyczaj przebywałem tutaj sam w tych godzinach. Ruszyłem zobaczyć co się dzieje, zauważyłem jakąś kobietę szamoczącą się w wodzie. Rzuciłem się na ratunek, cóż nie ma czasu do stracenia. Zanurkowałem, aby sprawdzić co się dzieje. Była zaplątana w gruby sznur, odplątałem jej nogi. Widać było po tym jak się zachowywała, że jest w niezłym szoku i stresie. Po chwili wynurzyliśmy się na powierzchnię. Usłyszałem jej kaszel, który był zduszony przez wodę. 

- W porządku? - zapytałem poprawiając mokre włosy.

- To było straszne. - wyznała próbując łapać oddech - Uderzyłam się w głowę, lina zaplątała mi się wokół kostki. Mogłam umrzeć. - wydukała przestraszona.

- Już dobrze Leyla... - posłałem jej blady uśmiech.

- To Ty! - odpłynęła ode mnie na jakieś półtora metra.

Pokiwałem głową, a następnie dostaliśmy się na jacht, który niedawno sprzątałem. Znalazłem koce i okryłem się jednym z nich, a drugi podarowałem dziewczynie. Ona oczywiście przez cały czas coś mówiła. Jak można być taką gadułą? Do dzisiaj byłem pewny, że artyści to zamknięte w sobie dusze, przelewające swoje uczucia na papier lub płótno. Myliłem się. Leyla to strasznie gadatliwa dziewczyna, zresztą też bardzo ładna. 

- Powiedzmy, że znasz moje imię, a Twoja łódka była w pobliżu mojego przyjęcia, więc słyszałeś jak na mnie wołają przyjaciele. - tłumaczyła sobie sytuację.

- Powinniśmy przyłożyć lód do Twojej głowy. - przewróciłem oczyma - Już Ci lepiej? - zapytałem trochę zmartwiony.

- Dobrze. - uśmiechnęła się ciepło - Jeśli tylko nie złapię zapalenia płuc. - oznajmiła - Powiedzmy, że to przypadek, że Ty jesteś chłopakiem, którego oczy rysowałam w autobusie... - znów zaczęła dochodzenie.

- Powinnaś poszukać innych ubrań na pokładzie Pana Sezina. - oznajmiłem odchodząc od tematu.

- Skąd znasz kapitana Sezina? - zapytała marszcząc brwi - Kim jesteś? Jak mogłeś tak szybko znaleźć się w pobliżu? - spojrzała na mnie zaciekawiona. 

- Jestem Thomas. Dla znajomych Tom. - powiedziałem spokojnie - Ten którego oczy rysowałaś w autobusie. - zaśmiałem się pod nosem.

- Poważnie? - chyba nie mogła w to uwierzyć.

- Skoczyłaś do wody, więc musiałem Ci pomóc. - westchnąłem poważnie - Powinien już iść. - dodałem odchodząc na kilka kroków. 

- Cóż... - chwyciła mnie za rękę - Zgoda. Uratowałeś mi życie. Bardzo Ci dziękuję. - oznajmiła - Ale musisz mi przyznać rację. Pod wodą spotkałam ponownie właściciela oczu nad którymi pracowałam miesiąc. A potem zdradziłeś kilka szczegółów z mojego życia. Rozumiesz? Trochę się boję. - dodała spokojnie. 

- Nie. To jest tak jak mówiłaś niedawno... Zauważyłem Cię jak wpadłaś do wody. To w sumie wszystko. - wyznałem - Oprócz tego znam kapitana Sezina, ponieważ znam wszystkich tutejszych kapitanów... - machnąłem dłonią.

- Więc też masz łódkę? - zapytała raczej twierdząc niż pytając.

- Nie mam łódki. - powiedziałem zmieszany - To znaczy zajmuję się wszystkimi łódkami tutaj. - rozejrzałem się - Na przykład impregnuję, poleruję, maluję i sprzątam. - wymieniłem swoje zajęcia - Nie pracuję tu codziennie, ale pomagam od czasu do czasu. - uśmiechnąłem się. 

- Ale to nie dlatego, że po prostu lubisz pomagać. Prawda? - spojrzała na mnie spod oka.

- Nie... - westchnąłem.

Następnie zapadła między nami krótka cisza, poprawiłem swoje wilgotne włosy i odwróciłem zawstydzony wzrok, by już jej nie peszyć swoim spojrzeniem. Dla niej zapewne jestem biedakiem po tym co jej wyznałem, jednak chyba jeszcze nie chce uciec. To dobrze. Po chwili znów usłyszałem jej melodyjny głos. 

- Nie jesteś zdziwiony? - spojrzała na mnie - Powiedziałam, że stworzyłam Twój portret, narysowałam Cie i nie jesteś zdziwiony? - zapytała zakładając ręce - sprawiła że sam nie wiedziałem co odpowiedzieć - Zgaduję, że nie codziennie ktoś Cię rysuje? - zaśmiała się widząc mój zmieszany wyraz twarzy. 

- Nie moja droga. - odpowiedziałem zawstydzony.

- Więc nadal będziesz taki tajemniczy? - zachichotała dziewczyna.

Chwilę później usłyszeliśmy czyjeś nawoływania, jakaś dziewczyna i chłopak raczej w jej wieku. Z tego co wywnioskowałem to był jej brat i przyjaciółka. Christian i Ursula.

- Leyla... - odezwał się chłopak.

- Szybko, szybko... Idź na górę i odpalaj silnik! Włącz silnik! - popędziła mnie dziewczyna jakby wystraszyła się brata. 

- Jesteś pewna? - zapytałem

- Tak jestem... Szybko! - pośpieszała dalej.

- Rozwiąż liny. - poprosiłem ją wchodząc na górę.

- Leyla... Leyla... - nawoływał jej brat stojąc na pomoście, a ona w tym czasie rozwiązywała liny - Leyla? Wszystko w porządku? - zapytał chłopak.

- W porządku! Bardzo w porządku! - krzyknęła w stronę brata bliźniaka i przyjaciółki - Wszystkiego najlepszego dla mnie! - pomachała radośnie odpływając ze mną ową łodzią - Kocham Was! - dodała ze śmiechem. 

- Gdzie płyniesz?! - zawołał do niej - Kto jest z Tobą? - krzyknął za nami.

Leyla już  nic nie odpowiedziała, tylko głośno się zaśmiała swoim dziecinnym śmieszkiem. Chyba nie chciała, aby jej brat i przyjaciółka poznali mnie. Może to dobrze. W sumie to nawet lepiej, po co im taki biedak jak ja. Będziemy mieć chociaz trochę czasu się poznać. 

Komentarze

  1. ej, ja też chcę takie spotkanie. TO LEPSZE NIŻ RANDKA W PIZZERII
    już szykowałam teksty, jak się przyprodukować o swoją zmianę, ale... hehe, mnie tu nie ma, więc luz XD
    czekam na kolejny, buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz