Rozdział 2.
Razem z moim przyjacielem - Sebastianem podążaliśmy przez centrum handlowe. Kupiliśmy w jednym ze sklepów rzeczy potrzebne nam do pracy. W końcu mamy wakacje, postanowiliśmy sobie jak co roku sobie dorobić przy konserwacji łodzi przy wybrzeżu. Wuj Sebastiana bardzo dobrze nam płaci, więc jesteśmy zadowoleni, zresztą taka praca podoba się nam. Możemy w końcu zadbać o coś co jest stare i to odnowić. To naprawdę ciekawe zajęcie. Przemierzając jasny korytarz między sklepami czuję jak Sebastian pociąga mnie za rękaw i spogląda na wystawę z damskimi butami. Reaguję na to lekkim uśmiechem. - Podobają Ci się? - wskazuje na czarne baleriny z złotą kokardą - Myślisz, że spodobałyby się Marinie? - zapytał spoglądając na mnie. - Nie wiem. - wzruszam ramionami - To moja siostra, ale nie znam jej gustu. Zresztą i tak nie stać nas na to. Zresztą Marina będzie chciała więcej i więcej. Powie jeszcze "Sebastian przejmuje się mną więcej niż mój brat". - śmieję się cicho. Sebastian